Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > czytelnia > maria... wydrukuj dokument tekstowy  
 

MARIA MAGDALENA
ŻONĄ JEZUSA?

ALFRED J. PALLA

 
 

M. Baigent i R. Leigh podjęli się w swych pseudonaukowych książkach wielu prób ubarwienia historii. W tym w książkach Święty Graal, Święta Krew oraz Testament Mesjasza, postawili tezę, że Jezus tylko zemdlał na krzyżu, po czym wydobrzał i udał się do zachodniej Europy, gdzie do dziś żyją Jego potomkowie.

Jedną z motywacji, jakie im przyświecały, mógł być fakt, że w latach sześćdziesiątych na podobnym założeniu dobrze zarobił H. Schonfield, wydając bestseller The Passover Plot, którego tytuł, dość adekwatnie do treści, można przełożyć na polski jako „Wielkanocna fabuła”.

Fabułę tę ożywili Baigent i Leigh. Według niej Jezus nie umarł na krzyżu, lecz został podtruty narkotykami, żeby wyglądał niczym martwy. Piłata przekupiono, żeby zezwolił Mu zejść z krzyża, po czym esseńczycy zabrali Jego ciało z grobu Józefa z Arymatei. Kiedy Jezus doszedł do siebie udał się z Marią Magdaleną do Francji. Tam się osiedlili, a ich dzieci dały początek wielkim europejskim rodom królewskim i sekretnym towarzystwom.[1]

Autorzy książki przyznają jednak sami, że to, czy linie te faktycznie wywodzą się od Jezusa stoi pod znakiem zapytania. Przyznają też, że główna teza, jaką postawili, mimo ich wysiłków, pozostaje hipotezą, której nie potrafią dowieść.[2] Napisali: „Nie mogliśmy i wciąż nie potrafimy dowieść prawdziwości naszej tezy.”[3] Po cóż więc takie książki, jeśli nie po to, aby wzbudzić sensację, a przy okazji zarobić na ludzkiej naiwności?

Ich założenie, że Jezus nie umarł na krzyżu, ma korzenie w późnych gnostyckich legendach i okultystycznych objawieniach. Hipoteza ta jest jeszcze trudniejsza do utrzymania niż bajdy o podróży młodego Jezusa na Wschód. Dlaczego?

Po pierwsze, dlatego że zakłada możliwość przeżycia rzymskiego ukrzyżowania, co dowodzi nieznajomości przebiegu tej egzekucji i jej efektów. Po drugie, Ewangelie okazały się w świetle odkryć wiarygodnymi sprawozdaniami świadków wydarzeń, zaś opis okoliczności śmierci Jezusa stanowi ich integralną część. Po trzecie, gdyby opis ten był fałszywy, zakwestionowaliby go już starożytni krytycy chrześcijaństwa. Po czwarte, hipotezy, które przed ukrzyżowaniem posyłają Jezusa na Wschód, a po ukrzyżowaniu na Zachód, mają późne pochodzenie, sięgając apokryficznej literatury gnostycznej, która słynie z eklektycznych opowiadań powstałych wiek czy nawet kilka wieków po faktach.

Na jakiej podstawie Baigent i Leigh związali Jezusa małżeństwem z Marią Magdaleną? Po pierwsze, założyli, że skoro Jezus znalazł się na weselu w Kanie z matką, to znaczy, że musiało to być Jego własne wesele! JAN 2,1-11. Po drugie, gdy Jezus przybył do Betanii na wieść o śmierci Łazarza, Marta wyszła Go przywitać, natomiast Maria czekała w domu, aż ją wezwie, co znaczy, że musiała być Jego żoną, bo taki był obyczaj JAN 11. [w górę]

Tak naiwne argumenty i pochopne wnioski przyjęte w miejsce rzetelnej relacji czterech Ewangelii, stawiają pod znakiem zapytania etykę niektórych wydawców, którzy bez skrupułów karmią polskich czytelników bezwartościową makulaturą o Jezusie.

Inną popularną tezą jest założenie, że ciało Jezusa wykradli z grobu Jego uczniowie. Odrzucają ją od ponad wieku nawet najbardziej sceptyczni uczeni (jeśli są zorientowani w temacie), ponieważ jest nie do utrzymania w świetle obecnej wiedzy. Wciąż jednak pojawia się w dyletanckich opracowaniach, dlatego ją omówimy.

Źródłem tej hipotezy były knowania jerozolimskich kapłanów: „Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu. Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.” MAT. 28,12-15.

Prawdopodobieństwo, że żołnierze rzymscy mogli zasnąć na warcie jest bliskie zera, gdyż karano to śmiercią. Straż przy grobie Jezusa tworzyli żołnierze rzymscy, gdyż straży świątynnej arcykapłan nie musiałby przekupywać. Żołnierze udali się z wieścią o zmartwychwstaniu najpierw do arcykapłanów tylko dlatego, że Piłat oddał straż do ich dyspozycji MAT. 27,62-66.

Gdyby żołnierze zasnęli na warcie, skąd wiedzieliby, że ciało Jezusa wykradli z grobu Jego uczniowie? Adwokat ośmieszyłby w sądzie takie zeznanie!

Pozostaje też problem głazu, który ważył ponad tonę, a spoczywał w wyżłobieniu, które obniżało się ku wejściu. Po usunięciu klina łatwo staczał się i zakrywał wejście, co mogła uczynić nawet jedna osoba. Natomiast wtoczenie go z powrotem w górę wyżłobienia wymagało siły kilku mężczyzn. Dlatego niewiasty, które szły do grobu w niedzielę rano, martwiły się: „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?” MAT. 16,3. Jak uczniowie odsunęliby głaz, nie budząc straży? Musieliby przekupić strażników, co nie wchodzi w grę. Żołnierze nie poszliby na przekupstwo w takiej sprawie, gdyż ryzykowaliby własnym życiem, zaś płacz Marii Magdaleny, kiedy zobaczyła pusty grób oraz konsternacja uczniów, dowodzi, że tak samo jak strażnicy i kapłani nie znali losów ciała Jezusa.

Ludzie kłamią, aby coś zyskać. Co zyskiwali apostołowie obstając przy zmartwychwstaniu Jezusa, gdyby było oszustwem? Większość z nich zginęła śmiercią męczeńską. Historia nie zna zaś takiego przypadku, aby ludzie dali się kamienować, biczować, więzić, rzucać na pożarcie dzikim zwierzętom, palić na stosie i krzyżować za kłamstwo, które sami wymyślili! Owszem, ludzie umierają za fałszywą wiarę, gdy są zwiedzeni, ale nikt nie godzi się umrzeć za oszustwo, którego jest świadom. [w górę]

Uczniowie byli zgodni, że widzieli Jezusa po śmierci, i to nie jako ducha, lecz w ciele. Jezus jadł, aby pokazać, że nie jest duchem: łamał chleb z dwoma uczniami w Emaus, spożył kolację i śniadanie z apostołami. Rozpoznali Jezusa nie jako ofiarę strasznej śmierci na krzyżu, lecz jako Syna Bożego: „A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon” MAT. 28,17.

Czy człowiek, który utracił litry krwi, pobity, z posiekanymi plecami, wyłamanymi stawami, naruszonymi ścięgnami i nerwami kończyn, przebitymi stopami i rękami, który przeleżał dziesiątki godzin w zimnym grobie bez pomocy medycznej, mógłby przejść kilka kilometrów, jak Jezus z dwoma uczniami do Emaus? Po czym powrócić do Jerozolimy i przekonać resztę uczniów, że jest Synem Bożym, który pokonał śmierć i jest godzien boskiej czci?
Niektórzy wolą jednak wierzyć w coś tak nieprawdopodobnego, aby uprzedzenia nie pozwalają im zaakceptować zmartwychwstania. Ignorują przy tym fakt, że zmartwychwstałego Jezusa widziało kilkuset świadków, a niektórzy więcej niż jeden raz. Apostoł Piotr powiedział: „A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu.”
DZ. AP. 10,39-41.

Pierwsi chrześcijanie byli znani ze swej uczciwości. Zauważmy, że ewangeliści spisali wiernie nawet fałszywe zarzuty pod adresem Jezusa. Nie ukrywali też własnych omyłek. Gdyby ich relacja o zmartwychwstaniu Jezusa była zmyślona, po cóż wspominaliby o swej ambarasującej ucieczce przy Jego aresztowaniu MAT. 26,56, o zaparciu się Piotra MAT. 14,66-72, o zawołaniu ukrzyżowanego Jezusa: „Boże mój, czemuś mnie opuścił” MAT. 27,46, czy o niewierze Tomasza JAN 20,19-29?

Za wiarygodnością opisu Ewangelii przemawia też fakt, że Chrystus najpierw ukazał się kobietom. W ówczesnej patriarchalnej kulturze nikt nie wymyśliłby historii z kobietami w roli pierwszych świadków, gdyby zależało mu na wiarygodności. Zeznanie kobiet miało wtedy tak małą wartość, że nie mogły świadczyć w sądach! Fakt, że Jezus ukazał się najpierw kobietom, był dla pierwszych chrześcijan co najmniej niewygodny. Z pewnością nie wymieniliby tego, że kobiety były pierwszymi świadkami pustego grobu Jezusa, gdyby tak nie było. [w górę]

Kłamstwo nie wyjaśnia też niezwykłej zmiany, jaka zaszła w uczniach Jezusa na trzeci dzień po Jego śmierci. Po aresztowaniu Jezusa utracili wiarę, że był Mesjaszem. Niektórzy powrócili do swych dawnych zajęć, jak łowienie ryb. Inni ukryli się za zamkniętymi drzwiami w obawie przed Żydami, aby uniknąć losu Jezusa JAN 20,19. Historyk Michael Green zauważył: „Ze wszystkich sprawozdań jasno wynika, że uczniowie byli całkowicie zniechęceni. Pragnęli uciec, skryć się i zapomnieć o całej sprawie. Sądzili, że całe chodzenie za Jezusem było gonitwą za wiatrem. Ukrzyżowanie rozwiało resztki ich nadziei. Nie planowali nawet kontynuowania dzieła Jezusa. Zmartwychwstanie nie przyszłoby im nawet do głowy.”

Ci sami zalęknieni i zrezygnowani uczniowie w kilka dni później działali w imieniu Jezusa z większym zapałem i wiarą niż za Jego życia! Zamiast uciekać i zapierać się Jezusa, jak kilka dni wcześniej, byli gotowi umrzeć za swe przekonania. Nawet ich wrogowie odnotowali tę zdumiewającą metamorfozę. Co oprócz zmartwychwstania Jezusa mogłoby ją wyjaśnić?

Zmartwychwstanie Jezusa zmieniło między innymi nastawienie Jakuba, którego ossuarium niedawno odkryto w Jerozolimie. Wcześniej nie wierzył w Jezusa JAN 7,5, a potem dał się ukamienować za wiarę w Chrystusa. Apostoł Paweł wyjaśnia to pisząc, że Jakub był wśród tych, którzy widzieli zmartwychwstałego Jezusa 1 KOR. 15,7. Paweł też początkowo był sceptykiem, a nawet prześladował chrześcijan DZ. AP. 9,1-2. W drodze do Damaszku, gdzie miał się rozprawić z chrześcijanami, zobaczył zmartwychwstałego Jezusa DZ. AP. 26,15-16; 1 KOR. 9,1; 15,8, co go przemieniło na zawsze.

Założenia, że Jezus mógł przeżyć ukrzyżowanie pozostają w sprzeczności ze współczesną wiedzą medyczną, archeologiczną i historyczną. Wszystko wskazuje, że Jezus zmartwychwstał. Fenomen chrześcijaństwa nie pozwala się wyjaśnić inaczej. Religia zorientowana na wielbienie człowieka, który zginął pogardzaną w starożytności śmiercią, nie miałaby sensu, ani szansy przetrwania w starożytności, gdyby Jezus nie zmartwychwstał.

Jezus Chrystus żyje. Każdy może się o tym przekonać, klękając i prosząc Go o zbawienie, prowadzenie i ochronę. Pismo Święte zachęca nas do tego słowami: „Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze” HEBR. 4,14-16.

PRZYPISY:
1. Michael Baigent, Richard Leigh, Henry Lincoln, Holy Blood, Holy Grail, s. 344-350.
2. Ibid., s. 314.
3. Ibid., s. 372.

 
   

[w górę]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK