Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > czytelnia > biblijny... wydrukuj dokument tekstowy  
 

OD ŻYDOWSKIEJ PASCHY
DO OFIARY EUCHARYSTYCZNEJ

RYSZARD JAROCKI

 
 

Mało kto uświadamia sobie, że początki najważniejszego obrządku Kościoła Rzymskokatolickiego, jakim jest Eucharystia, sięgają tak odległej przeszłości jak ostatnie dni pobytu narodu izraelskiego w niewoli egipskiej (około 1450 roku przed Chrystusem). Wydarzenia, które miały miejsce w tych przełomowych dla Izraela dniach, zostały upamiętnione w żydowskim święcie Paschy. Pierwsze instrukcje, odnoszące się do tego święta, znajdujemy w dwunastym rozdziale 2 Księgi Mojżeszowej. Tutaj dowiadujemy się, że pierwszego miesiąca (nisan) dziesiątego dnia każda rodzina miała wziąć sobie baranka bez skazy i przechowywać go do dnia czternastego tego miesiąca. W tym dniu należało go zabić, a jego krwią pomazać odrzwia i nadproża domów, w których miano go spożyć. Była to ofiara paschalna, od hebrajskiego słowa pesach, co znaczy „ominąć”. Bowiem o zmierzchu tego dnia między domostwami egipskimi miał przejść anioł, by zabić wszystkich pierworodnych w domach, w których nadproża nie będą pomazane krwią baranka.

Od tego czasu obrzęd ten miał być, zgodnie z zaleceniem Mojżesza, przestrzegany na wieki (patrz 2 MOJŻ. 12,24). Jak czytamy w ewangeliach, Jezus, aby być w zgodzie z tym postanowieniem, gdy nadszedł ten dzień świąteczny, wysłał Piotra i Jana, żeby przygotowali wieczerzę paschalną (patrz ŁUK. 22,8). Następnie, „gdy nadeszła pora, zajął miejsce przy stole, a apostołowie z nim”, a potem „wziąwszy kielich, i podziękowawszy [gr. eucharistesas], rzekł: Weźcie go i rozdzielcie między sobą (...). I wziąwszy chleb, i podziękowawszy [eucharistesas], łamał i dawał im, mówiąc: To jest ciało moje, które się za was daje; to czyńcie na pamiątkę moją” ŁUK. 22,14.17.19. Była to wieczorna, świąteczna wieczerza, podczas której jedzono chleb (bez zakwasu) i mięso z baranka oraz pito napój z owocu winorośli. Ewangelista Łukasz sprawozdaje, że Pan polecił: „To czyńcie na pamiątkę moją”.

Spotkanie paschalne po wniebowstąpieniu Chrystusa nabiera cech upamiętniających śmierć Chrystusa, a także ostatnią wieczerzę, którą spożył ze wszystkimi uczniami. Po wniebowstąpieniu spotkania te były nadal praktykowane. W Dziejach Apostolskich czytamy, że pierwsi chrześcijanie „codziennie (...) jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca” DZ. AP. 2,46. Charakter tych pierwszych wspólnych posiłków szybko uległ zniekształceniu. Kilkadziesiąt lat później apostoł Paweł napisał list do zboru w Koryncie, z którego dowiadujemy się, jak bardzo się one zmieniły. Nie odbywały się już w jedności, weselu ani w prostocie serca. Po słowach nagany Paweł przypomina, jak wyglądało to ostatnie spotkanie paschalne ich Pana. Przypominając, jaki jest cel tych wspólnych posiłków, dodaje też słowa ostrzeżenia, że „ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej” 1 KOR. 11,27. []

OKRES STAROŻYTNY

W jednym z najstarszych pism, poza nowotestamentowymi (początek drugiego wieku po Chrystusie), jakim jest „Didache”, jest również relacja o takich wieczerzach. I tutaj znajdujemy napomnienie, aby na takie spotkania nie przychodzić tylko po to, by spożyć wspólny posiłek — łamać chleb i składać podziękowanie Bogu. Niechaj nikt nie bierze udziału w takim zgromadzeniu — pisze autor „Didache” — jeżeli prowadzi spór ze swoim bratem. Zgoda miała być warunkiem udziału w tym spotkaniu. W tym czasie coraz częściej ostatnią wieczerzę nazywa się „Eucharystią” (dziękczynieniem), a Justyn żyjący około 150 roku nazywa ją „ofiarą”. Ciekawa to postać. Żądny wiedzy, szukał jej u filozofów różnych kierunków. Przyswajał sobie wiedzę pitagorejczyków, perypatetyków, zgłębiał idee Platona. Na koniec zafascynował się poglądami chrześcijan, których poglądu stał się pierwszym obrońcą przed zarzutami stawianymi przez wykształconych pogan. Jak pisze historyk Euzebiusz, w płaszczu filozofa przemierzał liczne kraje, by wreszcie założyć w Rzymie własną szkołę i tutaj się osiedlić. W mieście tym spotkała go też męczeńska śmierć, prawdopodobnie za sprawą innego filozofa, Krescenta, jego wielkiego przeciwnika. Umiera jako chrześcijanin.

Justyn, zwany Męczennikiem, daje nam pełniejszy opis nabożeństwa chrześcijańskiego, które składało się z czytania pism apostolskich lub prorockich, kazania, modlitwy za wszystkich, w jakimkolwiek znajdują się miejscu, by otrzymali łaskę pełnienia w życiu dobrych uczynków i przestrzegania przykazań, a w końcu dostąpili zbawienia. Po takiej modlitwie przynoszono wino zmieszane z wodą i chleb. Wówczas przewodniczący zgromadzenia składał modlitwę dziękczynną, a następnie diakoni rozdzielali chleb i wino. Pisarz ten także w „Dialogu z Żydem Tryfonem” daje wyjaśnienie tych czynności, jednocześnie nazywając Wieczerzę Pańską „ofiarą”. Określenie to spowodowało w późniejszym czasie sporo zamieszania w chrześcijaństwie.

„Także ofiara mąki pszennej w kulcie żydowskim, jaką według tradycji składano za oczyszczenie z trądu, była wyobrażeniem chleba eucharystycznego. Otóż, Jezus Chrystus, Pan nasz, przykazał go sprawować na pamiątkę męki, jaką wycierpiał za ludzi, których dusze zostały oczyszczone z wszelkiego zła. A również mamy Bogu dzięki składać za to, że dla człowieka stworzył świat z wszystkim, co się na nim znajduje, za to, że nas uwolnił od złego, w którym byliśmy pogrążeni. (...) modlitwa i dziękczynienie są jedyną i doskonałą, i przyjemną Bogu ofiarą” (Dialog z Żydem Tryfonem 41,1, w: Pisma Ojców Kościoła, Poznań 1926, tłumaczenie A. Lisiecki).

Jakkolwiek używa on słowa „ofiara”, na które w przyszłości będą się powoływać zwolennicy ofiary eucharystycznej, to nie nadaje on temu słowu znaczenia takiego, jakie mu się współcześnie nadaje. Pamiętajmy, że również apostoł Paweł używa tego określenia w Liście do Rzymian: „abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu” RZYM. 12,1. Nie było problemu „Wieczerzy Pańskiej” w okresie starożytnym Kościoła. Słowa „oto ciało moje”, których interpretacja stała się kością niezgody wśród chrześcijan w wiekach średnich i w okresie reformacji, nie były przedmiotem debat pierwszych soborów ekumenicznych. Nie nadawano tym słowom dosłownego znaczenia. Również Augustyn (zmarł w 430 roku po Chrystusie), najwybitniejszy teolog i najbardziej znaczący filozof spośród tak zwanych Ojców Kościoła, nadaje tym słowom znaczenie symboliczne. I chociaż w jego pismach pojawia się również termin „ofiara”, to jednak nie nadaje on temu słowu znaczenia, jakie otrzymało osiemset lat później. Znawcy jego teologii stwierdzają też, że nie wypowiada się on na temat przeistoczenia i stałej obecności Chrystusa pod konsekrowanymi postaciami chleba i wina. Można sądzić, że wypowiedzi Chrystusa podczas Wieczerzy Pańskiej nadaje charakter symboliczny. Tak więc Kościół starożytny nie wypracował jednolitego poglądu na temat Wieczerzy Pańskiej. []

ŚREDNIOWIECZE

W IX wieku dwóch mnichów wyraziło publicznie swe poglądy na temat Wieczerzy Pańskiej. Ich wypowiedzi sprawiły, że powrócono do tego tematu, rozpoczął się spór o rzeczywistą czy też symboliczną obecność Chrystusa w chlebie i winie. Paschaziusz Radbertus, opat w Corbie (zmarły w 865 roku), i Ratramnus (zmarły w 875 roku) wystąpili z przeciwstawnymi poglądami na temat Wieczerzy Pańskiej nazywanej przeważnie „Eucharystią”. Nie był to okres rozkwitu myśli teologicznej, lecz czasy, gdy ludzie potrzebowali cudów. Coraz powszechniejszym stawał się pogląd, że w elementach Wieczerzy Pańskiej podczas poświęcenia następuje pewna zmiana, stają się one czymś innym.

Radbertus jest tym, który po raz pierwszy próbuje stworzyć doktrynę o Wieczerzy Pańskiej, uwzględniając szerzące się wyobrażenie o tym obrządku. Wyznawał pogląd, że Eucharystia daje nam Chrystusa zmartwychwstałego i że sakrament ten jest prawdziwym ciałem żyjącego Jezusa. „Ciało Chrystusa, przenikając duchowo w nasze, staje się ciałem przemieniającym tak, by substancja Chrystusa znalazła się w naszym ciele, podobnie jak oczywiste jest, że On w swojej boskości przyjął naszą substancję”. Na innym miejscu pisze: „Jeżeli życie jest w tym sakramencie, to jest on prawdziwym Ciałem, jest krwią, w której w pełni prawdy zawiera się życie, trwające wiecznie”.

Innego zdania był Ratramnus, który na pytanie postawione przez króla Franków, Karola Łysego, co właściwie się bierze do ust podczas Wieczerzy Pańskiej, napisał, że Eucharystia jest jedynie ciałem sakramentalnym, wyobrażonym, które jest dla nas jedynie duchowym pokarmem w wierze. Nie ma tutaj rzeczywistego ciała, pojmowanego zmysłowo, ale jest ono obecne duchowo.

Do rozważania tego samego zagadnienia powrócono po dwustu latach. W tym okresie w dalszym ciągu utrwalał się pogląd o cudowności zjawisk zachodzących podczas Wieczerzy Pańskiej. Przeciwko tym poglądom wypowiedział się, świetnie jak na owe czasy wykształcony, Berengariusz, znany dialektyk, archidiakon z Tours. Nawiązując do rozumienia Eucharystii przez Augustyna i wspomnianego Ratramnusa, potwierdził, że w czasie Wieczerzy Pańskiej Chrystus jest obecny tylko duchowo. Jego wypowiedź spotkała się z ostrym sprzeciwem wywodzącej się z kręgów kluniackich hierarchii kościelnej. Były to bowiem czasy reform Kościoła; postawienia na religijność ludową, ascetyczną, obfitą w ceremonie. Były to czasy, kiedy rozpoczęto walkę o dominację władzy papieskiej.

Ówczesny papież Leon IX wysyła do Francji Hildebranda, przyszłego papieża Grzegorza VII, aby przeprowadził śledztwo w sprawie, jak to określono, herezji Berengariusza. Sprawca zamieszania zmuszony został do podpisania formuły, wypracowanej przez synod rzymski w roku 1059, która przeciwstawia się dotychczasowej koncepcji sakramentalnej, symbolicznej. Jest w niej mowa o realnej obecności Chrystusa: „Chleb i wino po konsekracji nie są tylko sakramentem, lecz również prawdziwym Ciałem i Krwią Chrystusa, który w sposób namacalny, nie jedynie sakramentalny, naprawdę dotykają ręce kapłanów i łamią oraz kruszą zęby wiernych” (A. Bober, Światła Ekumeny, w: Antologia patrystyczna, Kraków 1965). Problem nie był do końca rozwiązany. []

W 1079 roku, na synodzie rzymskim, podpisuje Berengariusz inną przysięgę: „Ja, Berengariusz, sercem wierzę i ustami wyznaję, że chleb i wino, które są na ołtarzu, przez tajemnicę świętej modlitwy i przez słowo Zbawiciela naszego substancjonalnie zostają przemienione w prawdziwe, właściwe i ożywiające Ciało oraz Krew Jezusa Chrystusa, Pana naszego, i że po konsekracji są prawdziwym Ciałem Chrystusowym, które zrodzone z Dziewicy i ofiarowane dla zbawienia świata — wisiało na krzyżu, oraz zajmuje miejsce po prawicy Ojca, i prawdziwą Krwią Chrystusa, która z boku Jego wypłynęła. Ta obecność jest nie tylko symboliczna i przez moc sakramentu, ale we właściwościach natury i prawdziwości substancji” (Breviarum Fidei, oprac. J. M. Szymusiak, Księgarnia św. Wojciecha 1964, s. 471-472).

W przysiędze tej pojawia się pojęcie „substancjonalna przemiana”. Wprowadzone tu pojęcie substancji w pewnym sensie miało tonować zbyt cielesne rozumienie Eucharystii. Ostatecznie taka koncepcja pojmowania Wieczerzy Pańskiej przyjęła się w Kościele Rzymskokatolickim.

Jak należy rozumieć pojęcie „substancji”, wyjaśnia żyjący w tym czasie Tomasz z Akwinu, współtwórca wielu katolickich dogmatów. W swym podstawowym dziele „Suma Teologiczna”, w zagadnieniu 76, zatytułowanym „Realizacja istnienia Chrystusa w Sakramencie Eucharystii”, art. 7, pisze tak: „Ciało Chrystusa, jak wiemy, jest na modłę substancji. Substancja zaś jako taka nie może być widziana oczami, nie podpada pod żaden zmysł, jest nie wyobrażalna. Można ją ująć tylko przy pomocy intelektu, którego przedmiotem — jak czytamy — jest istota danej rzeczy. I dlatego — ściśle biorąc — Ciało Chrystusa w swym bytowaniu eucharystycznym nie może być ujęte ani przez zmysły, ani przez wyobraźnię. Może być uchwycone wyłącznie przez intelekt, zwany »okiem ducha«. Różne intelekty ujmują ją w różny sposób, Chrystus istnieje w sakramencie Eucharystii w sposób na wskroś nadprzyrodzony, jest więc dostępny dla umysłu nadprzyrodzonego. Z istoty swojej ogląda go umysł Boży, a w następstwie aniołowie i ludzie o intelekcie przemienionym przez chwałę...”

Zwołany przez Innocentego III, czwarty sobór laterański w 1215 roku w pełni akceptuje naukę o realnej obecności Chrystusa w Wieczerzy Pańskiej oraz o „istotowym przeistoczeniu chleba i wina w ciało i krew Chrystusa”.

Pełną wykładnię powstającej doktryny o transsubstancjacji, czyli przemianie substancji, dał wspomniany Tomasz z Akwinu. Nauka ta na stałe przeszła do Kościoła Rzymskokatolickiego. Zatwierdzona została przez najbardziej znaczący dla współczesnej dogmatyki sobór katolicki, a mianowicie przez sobór w Trydencie. W roku 1551 na trzynastej sesji tego soboru zdefiniowano naukę o Eucharystii. Stwierdzono, że w Eucharystii jest w pełni obecny Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Obecny jest On prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie, pod postacią widzialnych elementów... Przez konsekrację dokonuje się przemiana najgłębszej rzeczywistości (substancji) chleba i wina w najgłębszą rzeczywistość (substancję) Ciała i Krwi Chrystusa; przemiana ta została nazwana „transsubstancjacją”. Nauka ta znalazła się następnie w kanonach wiary II Soboru Watykańskiego (patrz paragraf 47. Konstytucji o liturgii świętej). „Zbawiciel nasz podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, kiedy został wydany, ustanowił Eucharystyczną Ofiarę Ciała i Krwi swojej, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia, utrwalić Ofiarę Krzyża i tak umiłowanej Oblubienicy Kościołowi powierzyć pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania: sakrament miłosierdzia, znak jedności, węzeł miłości, ucztę paschalną, w której pożywamy Chrystusa, w której dusza napełnia się łaską i otrzymuje zadatek przyszłej chwały”. []

PROTESTANCKIE ROZUMIENIE WIECZERZY PAŃSKIEJ

Kościoły protestanckie odrzuciły naukę o ofierze sprawowanej przez kapłana. Nie ma uwielbienia hostii, oddawania jej boskiej czci ani też nauki o transsubstancjacji, chociaż w tej ostatniej kwestii brak im jest jednomyślności.

Kościół Ewangelicko-Augsburski naucza, że w Wieczerzy Pańskiej ciało i krew są prawdziwie obecne i udzielane spożywającym. „Sposób łączenia chleba i wina, które nie zmieniają swej fizycznej substancji (konsubstancjacja), z ciałem i krwią Chrystusa jest niepojęty, tak jak niepojęte jest złączenie dwu natur w osobie Zbawiciela”. „Chrystus jest obecny w konsekrowanym chlebie jak wysoka temperatura w rozgrzanym do czerwoności chlebie”.

Inaczej pojmuje Wieczerzę Pańską większość Kościołów protestanckich, które wywodzą się z kierunku ewangelicko-reformowanego. Jeden z współtwórców tego Kościoła, Zwingli, słowom ustanowienia: „To jest ciało moje” nadawał sens: „To znaczy ciało moje”. Eucharystię uważał jako posiłek spożywany na pamiątkę, w którym duchowo obecny jest Chrystus.

Poglądy Kalwina na ten obrządek znalazły odbicie między innymi w Katechizmie Heidelberskim, w którym znajdujemy takie oto słowa: „Czy chleb i wino stają się rzeczywistym ciałem i krwią Jezusa Chrystusa? Nie. Jak podczas Chrztu woda nie zmieniła się w krew Jezusa Chrystusa i sama nie oczyszcza nas z grzechu, lecz pozostaje jedynie znakiem i zapewnieniem danym nam od Boga, tak i chleb poświęcony podczas Wieczerzy nie staje się ciałem Chrystusa, chociaż zgodnie z naturą sakramentów i ich sprawowaniem nazywany jest ciałem Chrystusowym”. Oba te nurty protestantyzmu, chociaż różnie pojmują obecność Chrystusa w chlebie i winie, nadawały temu obrządkowi charakter sakramentalny.

Inaczej ma się rzecz z tymi Kościołami protestanckimi, które nawiązują do tradycji radykalnej, anabaptystycznej. Obrządkowi temu nadają jedynie charakter pamiątki ustanowionej w tym celu, aby uczniowie Chrystusa, łamiąc i spożywając chleb oraz pijąc z kielicha wino, przypominali cierpienia Jezusa Chrystusa na krzyżu za nasze grzechy.
 

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK