|
Artykuł pt.
„Biblijne fantazje” przedrukowany z niemieckiego pisma Der Spiegel,
który miał być druzgocącym ciosem w Biblię jest jedynie przykładem słabej
znajomości Starego Testamentu oraz stronniczej interpretacji znalezisk
archeologicznych (wnioskowanie z braku danych). Zawarta w nim krytyka
bazuje głównie na wydanej rok temu książce I. Finkelsteina (Bible
Unearthed: Archeology’s New Vision of Ancient Israel and the Origin of Its
Sacred Texts), która nie przypadkiem nosi w tytule słowa: „nowa
wizja”, gdyż wiele miejsca zajmują w niej spekulacje nie wynikające
bynajmniej z danych archeologicznych, lecz... z ich braku, a przecież w
nauce brak materiału dowodowego nie jest uważany sam w sobie za dowód.
Drugim źródłem informacji Spiegla były zdezaktualizowane zarzuty
wysuwane kiedyś przez uczonych z niemieckiej szkoły krytyki biblijnej z
Tybingi.
Na przykład
Spiegel pisze: „Abraham stale jeździł np. na wielbłądach. Jak to
możliwe? Jako zwierząt jucznych zaczęto ich przecież używać dopiero po
roku 1000 p.n.e”. Autor Spiegela jest w błędzie. Od lat bowiem
wiadomo, że wielbłądy były udomowione całe wieki wcześniej. Już z III
tysiąclecia p.n.e. pochodzą kości wielbłądzie w grobach z Mari, gdzie
grzebano te zwierzęta z ich właścicielami, co świadczy, że były udomowione
nawet przed czasami Abrahama! Zęby i kości wielbłądów znaleziono też w
grobach z Palestyny i Syrii z II i III tysiąclecia p.n.e. Na ten sam okres
datowana jest figurka wielbłąda z uzdą i siodłem znaleziona w świątyni w
Byblos. O udomowieniu wielbłądów w okresie
patriarchów świadczy też starobabiloński napis z syryjskiego Alalakh. Tak
więc, mimo iż użycie wielbłądów na szerszą skalę nastąpiło dopiero w
późniejszych wiekach, to powyższe odkrycia potwierdzają biblijny zapis, że
wielbłąd był udomowiony na wieki przed Abrahamem. Twierdzenie, że
domestykacja wielbłądów miała miejsce dopiero po roku 1000 p.n.e. świadczy
o bazowaniu na przedawnionych argumentach i braku orientacji w temacie.
Niestety, krytycy Biblii mają zwyczaj wysuwać tego rodzaju bezpodstawne
zarzuty, aby na ich podstawie wmawiać laikom, że Stary Testament jest mało
wiarygodnym źródłem.
Kolejny
przykład podany przez Spiegela mówi: „Tylko dlaczego w Księdze
Wyjścia w rozdziale 42, Żydzi płacą za zboże metalowymi pieniędzmi?
Najstarsze monety pochodzą z Azji Mniejszej i zostały wynalezione dopiero
w VII w. p.n.e.” W ten sposób Spiegel argumentuje, że Stary
Testament musiał powstać dopiero po VII w. p.n.e., kiedy to metalowe
monety były już w powszechnym użyciu. Jak było naprawdę? Przede wszystkim
autor artykułu ze Spiegela (a za nim jak papugi polskie media)
pomylił księgę Wyjścia z księgą Rodzaju, gdzie znajduje się wskazany tekst
1 MOJŻ. 42,25.
Użyte tu hebrajskie słowo oznacza srebro w liczbie mnogiej. Dosłownie
chodzi o „sztuki srebra”, choć w obecnych
przekładach Pisma Świętego tłumaczy się je bardziej zrozumiałem dla
współczesnego czytelnika słowem „pieniądze”. Pokazuje to, że autor tego
krytycznego artykułu nie zadał sobie nawet trudu, aby sprawdzić tekst w oryginale.
Wyciągnął pochopny i błędny wniosek na podstawie niemieckiego przekładu
Biblii. Czy miał rację, mówiąc że wzmianka o „sztukach srebra” używanych
jako środek płatniczy dowodzi, że Pięcioksiąg powstał dopiero w VII
w. p.n.e.? Nonsens, gdyż identyczny zwrot jak ten w księdze Rodzaju (42,25)
występuje w tekstach klinowych z Ugarit, które
powstały już w XIV w. p.n.e. (epos Kereta). Źródła egipskie już przed 1000
r. p.n.e. mówią o kawałkach srebra, złota i miedzi o ustalonej wadze,
które były używane jako środek płatniczy i prekursor późniejszych monet.
Fakt, że księga Rodzaju wymienia sztuki srebra jako środek płatniczy
poświadcza, że powstała w czasach Mojżesza nie zaś dopiero w VII w., jak
chciał wykazać Spiegel.
[]
Czytając
opracowania podpisane przez naukowców, pamiętajmy, że ulegają oni
uprzedzeniom wynikającym z ich światopoglądu, tak jak wszyscy ludzie. Na
przykład brytyjska badaczka Kathleen Kenyon, która prowadziła wykopaliska
w Jerycho, wykluczyła możliwość zniszczenia Jerycha w czasach Mojżesza
około 1400 r. p.n.e. Stwierdziła, że w tym czasie miasto nie było nawet
zamieszkane. Jej opinię przyjęto za pewnik ze względu na jej ogromny
autorytet w dziedzinie archeologii. Dopiero w latach osiemdziesiątych,
kiedy opublikowano jej pisma, wyszło na jaw, że znalazła ona w Jerycho
naczynia, które występowały tylko i wyłącznie około 1400 r. p.n.e. Kenyon
zignorowała to świadectwo, gdyż podważało jej wniosek, że Jerycho było
niezamieszkałe w czasie biblijnego podboju Kananu. Zignorowała też
skarabeusze znalezione wcześniej przez archeologa Johna Garstanga na
cmentarzu w Jerychu, które nosiły imiona faraonów egipskich panujących w
XV/XIV w. p.n.e., co dobitnie wskazywało, że Jerycho było zamieszkałe w
czasach Mojżesza i Jozuego. Odrzuciła nawet wyniki datowania
radiokarbonicznego, które wskazywało na zniszczenie miasta ogniem w 1410
r. p.n.e. Prof. B. Wood z uniwersytetu w Toronto wykazał, że szczegóły
podboju Jerycha są zdumiewająco zgodne ze starotestamentową relacją. Na
przykład stosy spalonego ziarna w jego ruinach świadczą, że nie padło po
długim oblężeniu, lecz nagle. Czemu spalili ziarno, zamiast je złupić?
Biblia wyjaśnia ten osobliwy fakt tym, że Jerycho było obłożone klątwą,
dlatego Izraelici nie mogli z niego niczego zabrać
JOZ. 6,21.24.
Niegdyś
krytyczni uczeni utrzymywali, że Izrael zaistniał w Kananie dopiero w
czasach asyryjskich, aż odkryto stelę egipskiego króla Marenptaha, która
wymienia Izrael już w XIII w. p.n.e. Wówczas zaczęli akcentować, że król
Dawid i Salomon to postacie mityczne. W 1993 r. ich tezy obaliło odkrycie
steli w Tel Dan z IX w. p.n.e., która wymienia dom Dawida jako panującą
dynastię. Niedawno francuski uczony Andre Le Maire odcyfrował dotąd prawie
nieczytelny fragment steli króla Meszy z IX w. p.ne., jako „dom Dawida”.
Stela wspomina też dom króla Achaba, który panował w północnym królestwie
izraelskim. Odkrycia te potwierdzają historyczność króla Dawida i jego
dynastii, a nawet biblijną relację o podziale jego królestwa na północne i
południowe po śmierci Salomona. Krytycy ukazują wyczyny króla Dawida, jak
na przykład pokonanie Goliata, jako legendy spisane przez kapłanów w
czasie niewoli babilońskiej, aby budować morale Izraela. Pomijają jednak
fakt, że Biblia opisuje z równą otwartością cudzołóstwo Dawida i zbrodnię
na mężu Batszeby, jakiej się dopuścił. Czy one też miały budować morale
narodu? Nonsens. O wiarygodności Starego
Testamentu, oprócz licznych odkryć archeologicznych, świadczy jego
otwartość. Zamiast żywotów świętych ukazuje ludzi z krwi i kości, z
zaletami i wadami, co potwierdza, że mamy do czynienia z historią, a nie
hagiografią.
Z podobnym
sceptycyzmem, jak do króla Dawida i jego królestwa, krytycy odnosili się
kiedyś do starotestamentowej relacji o potędze Asyrii oraz do wzmianek o
takich królach jak Sargon II. Niemieccy krytycy z Tybingi
przytaczali wzmianki o nim
IZAJ. 20,1
jako przykład historycznych błędów w Starym Testamencie, budując swe
spekulacje nie na znaleziskach archeologicznych, lecz na ich... braku,
podobnie jak to czynią ich dzisiejsi epigoni. Odkrycie potężnych miast
asyryjskich przez Layarda i Bottę, w tym pałacu króla Sargona II, w pełni
zrehabilitowało relację Starego Testamentu. Kiedy archeolog niemiecki
Robert Koldewey odkrył Babilon, wyszło na jaw, że Biblia znów miała rację,
ukazując króla Nabukadnezara jako wielkiego władcę i budowniczego, w co
krytycy wcześniej powątpiewali, wnioskując z braku znalezisk
archeologicznych.
[]
Niektórzy
wyciągają dziś daleko idące wnioski z braku wielu znalezisk z czasów
Dawida i Salomona, choć taki stan nie powinien dziwić, gdyż dotąd zbadano
niewiele miejsc z tego okresu. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze,
Jerozolima czy Hebron, gdzie było powinno być najwięcej zabytków z tego
okresu są bez przerwy zamieszkałe od czasów Dawida, tak że jedne budowle
budowane były na szczątkach poprzednich. Po drugie, miejsca te są dziś
gęsto zamieszkałe lub uważane za święte przez muzułman, jak w przypadku
Wzgórza Świątynnego, dlatego ekskawacja jest tam prawie niemożliwa. Po
trzecie, muzułmanie na kontrolowanych przez siebie terenach utrudniają
wykopaliska, obawiając się, że znaleziska wsparłyby historyczne roszczenia
Żydów do ziemi palestyńskiej.
W sprawie
powstania Starego Testamentu Spiegel powtarza mit zwany tezą
dokumentarną, a zrodzony prawie dwa wieki temu przez niemiecką szkołę
krytyki biblijnej z Tybingi, według którego Pięcioksiąg Mojżeszowy
powstawał na przestrzeni setek lat, a proces ten zakończył się dopiero w
czasach helleńskich. Mit ten traci jednak z każdym rokiem na
wiarygodności, gdyż do tej pory nie znaleziono żadnego materialnego dowodu
na jego potwierdzenie.
Autor
artykułu w Spiegelu sugeruje, że Pięcioksiąg Mojżeszowy i
monoteistyczna religia izraelska sięgają zaledwie czasów króla Jozjasza
(VII w. p.n.e.). Znaleziska zaprzeczają temu. Na przykład w 1979 roku w
grobowcu w pobliżu doliny Hinnoma w Jerozolimie archeolog Gabriel Barkai
znalazł srebrny zwój z fragmentem błogosławieństwa Aarona z IV księgi
Mojżeszowej
4 MOJŻ.
6,24-26,
który mówi o Bogu Jahwe w monoteistycznym duchu, tak jak reszta Starego
Testamentu. Warto przy tym wspomnieć, że przed tym znaleziskiem krytycy
datowali ten właśnie fragment dopiero na okres po niewoli babilońskiej (VI
w. p.n.e.). Odkrycie to wskazuje, że wspomniany tekst Pięcioksięgu
Mojżeszowego był dobrze znany i akceptowany jako Pismo Święte na długo
wcześniej.
Czy Bóg
Jahwe wyłonił się z kananejskiego bożka pogody, dlatego że w inskrypcji z
Kuntillet Ajrud wymieniona jest obok naga małżonka, bogini Asztarte? Nie
odkryto dotąd żadnej inskrypcji, z której wynikałoby, że Jahwe był
oficjalnie czczony jako bożek słońca czy pogody. Jest to spekulacja. Baal
nigdy nie był bogiem Izraela, choć był znany Izraelitom i niektórzy z nich
zapewne czcili go wraz z Asztarte. Czy musi to oznaczać, że wszyscy
Izraelici podzielali taki pogląd? Bynajmniej. Znaleziono ogromną ilość
skorup i pieczęci z różnych wieków, które noszą imiona zawierające w sobie
imię Boga Jahwe (np. Azaryahu, Domleyahu, Gedalyahu, Asyahu), co świadczy,
że Jahwe był przez wszystkie wieki uważany w Izraelu za Boga z dużej
litery.
Owszem,
kananejskie bożki Baal i Asztarte były czczone w Kananie, także przez
niektórych z Izraelitów. Biblia nie kryje tego, czego autor artykułu ze
Spiegela chyba nie wie, skoro czyni z tego taką sensację. Gdyby sięgnął do
księgi Jeremiasza, przekonałby się, że ten prorok nieraz apelował, aby
Izraelici powrócili do wiary patriarchów i zaprzestali składać ofiary na
wyżynach Baalowi i Asztarte.
[]
Przed nim
prorok Eliasz skonfrontował na górze Karmel kilkuset kapłanów Baala oraz
Asztarte właśnie za to, że odwodzili Izrael od Jahwe ku pogańskim bożkom.
W konfrontacji tej ujawniła się moc Boża, tak że w końcu cały lud
przyznał: „Naprawdę Jahwe jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!”
1 KRÓL.
18,39.
Nie przypadkiem Izraelici mieli usunąć Kananejczyków z Ziemi Obiecanej w
czasach Jozuego. Bóg wiedział, że wpływ politeizmu odbije się negatywnie
na wierze Izraelitów. Odstępstwo Izraelitów w kierunku bałwochwalstwa
pociągnęło niewolę asyryjską i babilońską
SĘDZ.
2,12-13; IZAJ. 57,5; EZECH. 20,28-31; EZDR. 4,1-3.
Wniosek autora ze Spiegela, że monoteizm izraelski wykluł się z
bałwochwalstwa jest absurdalny, o czym sam przekonałby się łatwo, gdyby
skonsultował swe wnioski z religioznawcą. Historia religii świata dowodzi
bowiem, że religie politeistyczne nie mają tendencji, aby stopniowo
ograniczać liczbę swoich bogów, dlatego wszystkie dawne religie
politeistyczne pozostały takimi do dziś (np. taoizm, hinduizm).
Archeolodzy
dokonali setek odkryć dowodzących wiarygodności tekstu biblijnego. W
ostatnich latach znaleziono m. in. ossuarium arcykapłana Kajfasza
oraz ossuarium Jakuba, brata Jezusa. Znaleziono liczne pieczęcie z
imionami postaci wymienionych w Starym Testamencie, na przykład Azaliasza,
Chilkiasza, Szafana, Asajasza
2 KRÓL. 22.
Dzięki nim wiemy, że ludzie ci żyli i piastowali takie funkcje, jakie
przypisuje im Stary Testament. Odkrycia pokazują, że ilekroć możemy
porównać znaleziska z tekstem biblijnym, tylekroć Biblia wychodzi obronną
ręką z zarzutów stawianych na podstawie braku danych. Dlatego znawca
archeologii biblijnej, prof. John McRay, napisał: „Archeolodzy nie
znaleźli dotąd niczego, co byłoby sprzeczne ze sprawozdaniem biblijnym.
Przeciwnie, archeologia wykazała błędność wielu poglądów wyznawanych przez
sceptycznych uczonych, poglądów, które przez całe lata uważano za
‘fakty’”.
Dr Alfred
Palla od lat zajmuje się archeologią biblijną. Studiował historię
starożytną w Krakowie pod kierunkiem prof. A. Krawczuka, a potem
biblistykę w stanie Michigan (Andrews University), doktoryzując się w
Kalifornii (Fuller Theological Seminary). Opublikował dziesiątki artykułów
o tematyce biblijno-archeologicznej oraz osiem książek, w tym
Skarby Świątyni, Sekrety Biblii, Mądrość starożytnych.
|
|