|
Nasz świat
jest chory, i to bardzo. Objawy tej choroby są różnorodne. Trudno mówić o
zdrowym świecie, jeśli:
-
ponad
sześćdziesiąt procent mieszkańców świata jest niedożywionych,
-
około dwudziestu tysięcy ludzi umiera codziennie z głodu,
-
co trzy minuty umiera na świecie z głodu dziecko,
-
wielu milionom ludzi z powodu niedożywienia grozi trwałe uszkodzenie
mózgu.
Ubóstwo
rabuje ludzi z godności. Ucisk w jego różnych formach opanował świat.
W wielu krajach panują potworny strach i frustracja. Z powodu ucisku
politycznego, a nieraz nawet religijnego, wojen, trudności ekonomicznych i klęsk żywiołowych wiele milionów ludzi zmuszonych zostało opuścić swój
rodzinny kraj i pędzić żywot wyobcowanych wygnańców, często w najbardziej
opłakanych warunkach.
Jak mogą
pomóc tym wszystkim cierpiącym ludziom ci, którzy zostali posłani, aby
głosić ewangelię Jezusa Chrystusa? Dzieło to bowiem polega na naśladowaniu
i kontynuowaniu pracy Mistrza z Nazaretu, który określił cel swojej misji
jako zwiastowanie dobrej nowiny ubogim, głoszenie jeńcom wyzwolenia, a
ślepym przejrzenia, aby uciśnionych wypuścić na wolność (patrz
ŁUK. 4,18).
Poruszony współczuciem przyszedł, aby nadać nową godność biednym i
pokrzywdzonym.
Chrystus
posłał z misją swych naśladowców z tych samych powodów, aby głosili
nadejście królestwa Bożego i spełniali uczynki miłosierdzia. Te dwie
czynności są z sobą nierozerwalnie związane. Prawdziwa praca misyjna
zawsze obejmuje wezwanie do nawrócenia, a także zaspokajanie ludzkich
potrzeb. []
WSPÓŁCZUCIE
Nasz Pan jest Bogiem współczującym. Gdy cierpimy, On cierpi razem z nami.
W najbardziej dramatyczny sposób uwidoczniło się to przez ucieleśnienie
Syna Bożego. Jezus stał się jednym z nas, aby cierpieć razem z nami. O Nim
to ewangelista Mateusz napisał: „Widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był
utrudzony i opuszczony jak owce, które nie mają pasterza”
MAT. 9,36.
Ponieważ On
sam doświadczył wszystkiego, może pomóc tym, którzy znajdują się w ucisku,
trudnościach i którzy cierpią z powodu choroby, głodu, samotności czy
ubóstwa. Całe życie Jezusa wypełnione było współczuciem — od momentu, gdy
wybawił z kłopotu pana młodego na weselu w Kanie (patrz
JAN 2,1-11), aż do
chwili, gdy się modlił w Getsemane: „Nie moja, lecz twoja wola niech się
stanie”
ŁUK. 22,42.
Uczynki
miłosierdzia uczynił miarą sądu. Kandydatom do królestwa powiedział:
„Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane
dla was od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść,
pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie,
byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie,
byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie”
MAT. 25,34-36. Na
pytanie: Kiedy to uczyniliśmy dla Ciebie?, odpowiedział: „Cokolwiek
uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”
MAT. 25,40.
Jako
chrześcijanie jesteśmy świadomi miłości Bożej, najpełniej objawionej na
krzyżu Golgoty. Czy wobec tego w naszych sercach nie powinny stale brzmieć
słowa Chrystusa: „Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współ-sługą
swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą?”
MAT. 18,33. Czyż może być coś
ważniejszego w naszym życiu? Zapamiętajmy słowa apostołów: „Po tym
poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie
oddawać za braci. Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata
w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać
miłość Boża? Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i
prawdą”
1 JANA 3,16-18. „Wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama
w sobie”
JAK. 2,17.
Nie jest
także dobrze, jeżeli okazujemy współczucie tylko wtedy, gdy są to ludzie z
tego samego Kościoła czy tej samej grupy społecznej, narodowości czy rasy.
Nie jest dobrze, gdy poza wąską grupą naszych bliskich i znajomych nie
dostrzegamy potrzeb innych ludzi, którzy nas otaczają. Miłość Boża nie
jest wybiórcza. Obejmuje ona cały świat, bez różnicowania poszczególnych
ludzi. []
UBÓSTWO
W Piśmie Świętym wiele jest powiedziane o naszym stosunku do biednych.
Polecenia Boże przekazane w Starym Testamencie wciąż są aktualne. „Gdyż
nie braknie ubogich na tej ziemi, i dlatego nakazuję ci: (...) otwieraj
szczodrze swoją rękę przed swoim bratem, przed nędzarzem i biedakiem”
5
MOJŻ. 15,11. „Nie zamkniesz swego serca i nie zaciśniesz swojej ręki
przed twoim ubogim bratem”
5
MOJŻ. 15,7.
Warto też zwrócić uwagę na ostrzeżenie, jakie zostało skierowane pod
adresem Sodomy, a pośrednio także do Izraela: „Oto winą Sodomy, twojej
siostry, było to: wzbiła się w pychę, miała dostatek chleba (...), lecz
nie wspomagała ubogiego i biednego”
EZECH. 16,49.
Wczesnochrześcijański Kościół wiernie naśladował swojego Mistrza również
pod względem troski o biednych. W sprawozdaniu czytamy, że „sprzedawali
posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było potrzeba”
DZ. AP. 2,45. Wybrano też siedmiu diakonów, których zadaniem było
troszczyć się o biednych (patrz
DZ. AP. 6,1-3).
W momencie,
gdy prorok Agabus w Antiochii przepowiedział, że „nastanie głód wielki
(...), uczniowie postanowili posłać, każdy według możliwości, doraźną
pomoc braciom, którzy mieszkali w Judei”
DZ. AP. 11,28-29.
Niektórzy uważają, że bogactwo samo w sobie jest złem, a ubóstwo — cnotą.
Nie jest to prawdą. Biblia nazywa bogactwa Abrahama błogosławieństwem od
Pana (patrz
1
MOJŻ. 24,35).
Jeśli
bogactwo samo w sobie nie jest złem, na czym polega problem?
Niebezpieczeństwami związanymi z bogactwem są: próżność, wyniosłość i
pycha. Bogactwo często sprawia, że zapominamy o Bogu, który jest dawcą
wszelkiego dobra, i stajemy się nieczuli wobec tych, którzy są w
potrzebie. Dlatego „bogaczom tego świata nakazuj — doradzał apostoł Paweł
Tymoteuszowi — ażeby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym
bogactwie, lecz w Bogu, który nam ku używaniu wszystkiego obficie udziela”
1 TYM. 6,17.
Warto także
pamiętać naukę płynącą z przypowieści Chrystusa o bogaczu, któremu pole
przyniosło obfity plon. „Powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr
złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się. Ale rzekł mu Bóg:
Głupcze, tej nocy zażądają duszy twojej; a to, co przygotowałeś, czyje
będzie?”
ŁUK. 12,19-20.
Pismo Święte
podkreśla, że bogactwo często czyni zamożnych ludzi gnębicielami biednych.
„Czyż nie bogacze ciemiężą was (...)?”
JAK. 2,6. Żaden inny wyraz
pobożności, branie udziału w ceremoniach i praktykach religijnych nie
zrekompensuje zaniedbywania biednych. []
OBCY I
PRZYBYSZE
Bóg dał specjalne przepisy, dotyczące poszanowania i ochrony cudzoziemców,
w tym celu, aby w obcym kraju czuli się jak u siebie w ojczyźnie. „On
wymierza — czytamy w Słowie Bożym — sprawiedliwość sierocie i wdowie, a
miłuje obcego przybysza, dając mu chleb i odzież. Więc i wy miłujcie
obcego przybysza, gdyż sami byliście obcymi przybyszami w ziemi egipskiej”
5
MOJŻ. 10,18-19.
Zarówno
cudzoziemcy, jak i biedni, mieli prawo do drugiego zbioru (patrz
3 MOJŻ.
19,9-10). Obcy miał także prawo do zbioru tego, co urodziła ziemia w
czasie tak zwanego roku sabatowego (patrz
3 MOJŻ. 25,6). Obcy i
przybysze mieli prawo do takiej samej ochrony, takiego samego wymiaru
sprawiedliwości, tej samej wolności, co Izraelici. Oczywiście musieli być
także posłuszni tym samym prawom.
Izraelici
wiedzieli, co znaczy nie korzystać z prawa i przywilejów, żyć bez domu i
wsparcia, co znaczy być wyszydzanym i uciskanym. Otrzymali od Pana
następującą radę: „Przychodnia nie uciskaj, sami bowiem wiecie, jak się
czuje przychodzień”
2 MOJŻ. 23,9. „Nie naruszaj prawa obcego przybysza
ani sieroty (...). Pamiętaj też, że byłeś niewolnikiem w Egipcie”
5
MOJŻ. 24,17-18.
Gościnność
ma być cechą ludu Bożego. Powinniśmy przyjmować jedni drugich, tak jak
Chrystus przyjął nas, i okazywać gościnność obcym, „przez nią bowiem
niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołów gościli”
HEBR. 13,2.
UCISK
Chrześcijanie często ograniczają rozmiary zła do stosunkowo niewielkiej
grupy grzechów popełnianych przez poszczególnych ludzi. Jednakże grzech
panuje w tym świecie także w postaci niesprawiedliwych systemów
społecznych, praw i instytucji. Niewolnictwo było przykładem takiego
zinstytucjonalizowanego zła. Inny przykład to zatrudnianie w fabrykach w
dziewiętnastym wieku dziesięcioletnich dzieci, które pracowały od dwunastu
do szesnastu godzin dziennie. Pismo Święte potępia takie strukturalne zło.
Bóg upomina wiernych, aby nie mieli z tym nic wspólnego. Już w czasach
starotestamentowych dał radę: „Jeżeli zubożeje przy tobie twój brat i
sprzeda się tobie, nie będziesz go obarczał pracą niewolnika”
3 MOJŻ.
25,39. []
W sprawach
społecznych wypowiadał się prorok Izajasz w sposób zdecydowany: „Twoi
przewodnicy są buntownikami i wspólnikami złodziei, wszyscy lubią łapówki
i gonią za darami, nie wymierzają sprawiedliwości sierocie, a sprawa wdów
nie dochodzi przed nich”
IZAJ. 1,23. Te same myśli znajdziemy w Nowym
Testamencie: „Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom, którzy zżęli
pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów”
JAK.
5,4.
OSAMOTNIENIE
Ze wszystkich groźnych chorób naszych czasów samotność jest jedną z
największych. W poważnym stopniu jest rezultatem rozluźnienia tradycyjnych
więzów rodzinnych i rozkładu innych wspólnot, szczególnie w miastach. Ma
ona także swoje korzenie w utracie wiary i zaniku praktycznej pobożności
współczesnego człowieka. Nie może istnieć prawdziwe pokrewieństwo wśród
ludzi bez pokrewieństwa z Bogiem.
Jakie są
niektóre symptomy osamotnienia we współczesnym świecie? Obserwatorzy
wskazują na szybki wzrost liczby samobójstw w społeczeństwach o wysokiej
stopie życiowej. Wśród ludzi zamożnych, wykształconych i o pozornej
religijności notuje się wzrost spożycia alkoholu i narkotyków. Niepokój
współczesnego człowieka objawia się pogonią za przyjemnościami.
Równocześnie notuje się wzrost chorób umysłowych, czynników stresujących,
gwałtów, zbrodni i tym podobnych. Chociaż ubóstwo, głód, bezrobocie i
ucisk łączą się z tymi charakterystycznymi cechami naszego wieku,
prawdziwą przyczyną wielu konfliktów jest osamotnienie współczesnego
człowieka.
Co może i co powinien uczynić Kościół, aby złagodzić problem samotności?
Żadna grupa społeczna nie jest lepiej przygotowana do udzielenia pomocy
ludziom w ich osamotnieniu niż naśladowcy Chrystusa, którzy we wspólnocie
z Bogiem tworzą wspólnotę z drugimi ludźmi. „Tak my wszyscy — napisał
apostoł Paweł — jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy
członkami jedni drugich”
RZYM. 12,5.
Czyż nie
jest treścią Bożego prawa (dekalogu) miłowanie Boga z całego serca, siły i
duszy, a bliźniego jak samego siebie? „Czystą i nieskalaną pobożnością
przed Bogiem i Ojcem jest (...) nieść pomoc sierotom i wdowom w ich
niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat”
JAK. 1,27.
Żaden klub, żadna organizacja społeczna, żadne stowarzyszenie nie mogą
dokonać tego, co Kościół mógłby uczynić, gdyby podjął dzieło odwiedzania
ludzi osamotnionych. Czyż Chrystus nie przyszedł na świat, aby pojednać
tych, którzy byli odłączeni od Boga i od siebie nawzajem? Czyż Chrystus
nie posłał nas do świata, aby zjednoczyć ludzi z Bogiem i stworzyć nową
społeczność, nową wspólnotę, w której my wszyscy, bez różnicy, będziemy
braćmi i siostrami?
|
|