Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: życie Jezusa dokument tekstowy  
 

„DO OJCA MEGO
I OJCA WASZEGO”
ELLEN G. WHITE
(Łuk. 24,50-53; Dz. 1,9-12)

 
 

Nadszedł czas, aby Chrystus wstąpił na tron Ojca. Jako boski Zwycięzca miał właśnie wrócić z trofeum do nieba. Przed śmiercią oświadczył Ojcu: „Dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał” JAN 17,4. Po zmartwychwstaniu przebywał jeszcze przez pewien czas na ziemi, aby uczniowie mogli zapoznać się z Nim w Jego zmartwychwstałym i uwielbionym ciele. Teraz był gotów, by pożegnać się z nimi. Potwierdził fakt, że jest żywym Zbawicielem. Odtąd Jego uczniowie już nie muszą kojarzyć Go z grobem, lecz mogą myśleć o Nim jako o Tym, który został uczczony wobec całego wszechświata.

Na miejsce swego wniebowstąpienia wybrał Jezus to, które było uświęcone Jego częstą obecnością w czasie, gdy przebywał wśród ludzi. Zaszczytu tego nie dostąpiła góra Syjon, na której wzniesiono miasto Dawida, ani też góra Moria, na której stała świątynia. Tam Chrystus został wystawiony na pośmiewisko i odrzucony. Tam fale miłosierdzia, stale powracające z coraz silniejszym prądem miłości, odbijały się od serc tak twardych jak skała. Jezus, zmęczony i z ciężkim sercem, odchodził stamtąd, aby odpocząć na Górze Oliwnej. Święty symbol Bożej obecności opuszczając niegdyś pierwszą świątynię zatrzymał się na wschodniej górze, jak gdyby nie chciał porzucić wybranego miasta; teraz natomiast Chrystus stał na Górze Oliwnej, ogarniając pełnym tęsknoty spojrzeniem Jerozolimę. Jej gaje i doliny uświęcone były Jego modlitwami i łzami. Jej urwiska odbijały triumfalne okrzyki tłumów, które ogłaszały Go królem, a na jej zboczu znajdował się dom Łazarza z Betanii. W ogrodzie Getsemane, położonym u stóp góry, modlił się i przeżywał samotnie śmiertelną mękę. Z tej właśnie góry wstąpi do nieba. Na jej szczycie spoczną Jego stopy, gdy przyjdzie po raz drugi. Stanie na Górze Oliwnej nie jako mąż boleści, ale jako sławny i zwycięski król, a wtedy zabrzmi hebrajskie „alleluja” połączone z pogańskim „hosanna”, a głosy odkupionych w potężnym chórze będą wołać jednomyślnie: „Ukoronujcie Go na Pana wszystkiego!”

Teraz Jezus w towarzystwie jedenastu uczniów szedł drogą prowadzącą ku górze. Gdy przechodzili przez bramę jerozolimską, wiele zdziwionych oczu przyglądało się małej gromadce, prowadzonej przez Tego, którego przed kilkoma tygodniami przywódcy żydowscy skazali na śmierć i ukrzyżowali. Uczniowie natomiast nie wiedzieli, że to była ich ostatnia rozmowa z Mistrzem. Po drodze Jezus rozmawiał z nimi, powtarzając swe poprzednie pouczenia. Gdy się zbliżyli do Getsemane, Chrystus zatrzymał się, aby mogli sobie przypomnieć naukę, której udzielił im podczas owej strasznej nocy cierpień. Znów się popatrzył na winny krzew, którego wówczas użył, by przedstawić związek między Kościołem a Nim i Jego Ojcem i powtórzył prawdy, które im wtedy wykładał. Wszystko wokoło Niego było przypomnieniem Jego nieodwzajemnionej miłości. Nawet tak drodzy Jego sercu uczniowie w godzinie Jego poniżenia wyparli się Go i opuścili.

Chrystus przebywał na świecie przez trzydzieści trzy lata, cierpiał wystawiony na ludzką pogardę, obelgi i kpiny, a w końcu został odrzucony i ukrzyżowany. Teraz przed samym wstąpieniem na tron chwały, gdy rozważał niewdzięczność ludzi, których przyszedł zbawić, czyż nie pozbawi ich swej życzliwości i miłości? Czy Jego miłość nie ograniczy się do tych miejsc, gdzie jest właściwie doceniany i gdzie bezgrzeszni aniołowie czekają, by spełniać Jego rozkazy? Nie. Tym, których miłuje i których pozostawia na ziemi, przyrzeka: „Jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” MAT. 28,20. []

Gdy przyszli na Górę Oliwną, Jezus drogą prowadzącą przez szczyt udał się w pobliże Betanii. Tam się zatrzymał, a uczniowie zgromadzili się wokół Niego. Gdy patrzył na nich z miłością, zdawało się, że z Jego twarzy rozchodzą się promienie światła. Nie ganił ich za błędy i upadki. Ostatnie słowa, które usłyszeli z ust swego Pana, były słowami największej miłości i czułości. Z rękoma wyciągniętymi w geście błogosławieństwa, jakby ich zapewniał o swej trosce i ochronie, Chrystus powoli zaczął się wznosić ku górze, podnoszony do nieba przez siłę większą niż przyciąganie ziemskie. Gdy począł się unosić, zdjęci bogobojnym strachem uczniowie wytężali wzrok, starając się uchwycić ostatni ślad wstępującego do nieba Pana. Obłok chwały ukrył Go przed ich wzrokiem, a gdy aniołowie na rydwanie z obłoków przyjęli Go, przypomniały się im słowa: „Jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”, i równocześnie z góry dotarły do ich uszu dźwięki najsłodszej i najradośniejszej muzyki anielskiego chóru.

Gdy wciąż patrzyli w górę, usłyszeli głosy brzmiące jak najcudowniejsza muzyka. Odwrócili się i ujrzeli dwóch aniołów w ludzkich postaciach, którzy przemówili do nich, mówiąc: „Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba”.

Aniołowie ci należeli do orszaku, który czekał na Jezusa w lśniącym obłoku, by Go odprowadzić do Jego niebiańskiego domu. Zajmując najwyższe pozycje wśród zastępów anielskich byli tymi samymi, którzy przyszli do grobu Chrystusa w czasie Jego zmartwychwstania, a także towarzyszyli Mu podczas całej Jego ziemskiej wędrówki. Całe niebo z utęsknieniem czekało na zakończenie pobytu Chrystusa na ziemi, obciążonej klątwą grzechu. Teraz nastał czas, gdy wszechświat przyjmował swego Króla. Czyż ci dwaj aniołowie nie pragnęli przyłączyć się do zastępów, które witały Jezusa? Jednak z życzliwości i miłości do tych, których Jezus opuścił, pozostali, aby przynieść im pociechę. „Czy nie są oni wszyscy służebnymi duchami, posyłanymi do pełnienia służby gwoli tych, którzy mają dostąpić zbawienia?” HEBR. 1,14.

Chrystus wstąpił do nieba w ludzkiej postaci, a uczniowie obserwowali obłok, który Go przyjął. Ten sam Jezus, który z nimi chodził, rozmawiał i modlił się, który łamał się z nimi chlebem, który wraz z nimi pływał łodzią po jeziorze i który nawet dzisiaj dzielił z nimi trud wspinania się na Górę Oliwną — ten Jezus odszedł teraz, aby zasiąść na tronie obok swego Ojca. Aniołowie zapewnili ich, że Ten, którego widzieli wstępującego do nieba, przyjdzie ponownie tak, jak odszedł. Przyjdzie „wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko”. „Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie”. „A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały” OBJ. 1,7; I TES. 4,16; MAT. 25,31. Tym samym spełni się obietnica, którą Pan dał swym uczniom: „Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” JAN 14,3. Nadzieja na powrót Pana napełniła uczniów wielką radością.

Gdy wracali do Jerozolimy, ludzie przyglądali się im ze zdumieniem. Po osądzeniu i ukrzyżowaniu Chrystusa przypuszczano, że uczniowie będą przygnębieni i zawstydzeni. Ich wrogowie spodziewali się, że na ich twarzach zobaczą oznaki smutku i porażki, ale na ich obliczach malowały się radość i triumf. Twarze uczniów istotnie promieniały nieziemskim szczęściem. Nie smucili się już z powodu pogrzebanych nadziei, pełni byli chwały i wdzięczności dla Boga. Z radością opowiadali cudowną historię zmartwychwstania Chrystusa i Jego wniebowstąpienia, a ich świadectwo przez wielu zostało przyjęte. []

Uczniowie wyzbyli się wszelkich wątpliwości co do przyszłości. Wiedzieli, że Jezus jest w niebie i że nadal cieszą się Jego przychylnością. Wiedzieli, że mają Przyjaciela na tronie Bożym, więc żarliwie przedkładali w imieniu Jezusa swoje prośby Ojcu. Z głęboką czcią chylili się w modlitwie, powtarzając sobie Jego zapewnienie: „O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna” JAN 16,23.24. Wiarą sięgali coraz wyżej i wyżej, popierając to mocnym argumentem: „Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami” RZYM. 8,34. W Zielone Święta dopełniła się miara ich radości, bowiem zgodnie z obietnicą Chrystusa, przybył do nich Pocieszyciel.

Całe niebo oczekiwało, aby powitać Zbawiciela. Wstępując do nieba kroczył na czele orszaku tych, których wyzwolił podczas swego zmartwychwstania z mroków śmierci. Zastępy niebieskie witały radosny pochód okrzykami chwały i nieziemskim śpiewem.

Gdy zbliżają się do miasta Bożego, prowadzący orszak aniołowie wydają rozkaz: „Podnieście, bramy, wierzchy wasze i podnieście się, bramy prastare, aby wszedł Król chwały!”

A stojący na straży aniołowie odpowiadają z radością: „Któż jest tym Królem chwały?”

Nie pytają dlatego, że nie wiedzą, kim On jest, ale dlatego, że pragną usłyszeć odpowiedź pełną radości i chwały: „Pan silny i potężny, Pan potężny w boju. Podnieście, bramy, wierzchy wasze i podnieście się, bramy prastare, aby wszedł Król chwały!”.

I znów daje się słyszeć wołanie: „Któż jest tym Królem chwały?”, bowiem aniołowie nigdy nie są znużeni słuchaniem słów uwielbienia dla Jego imienia. Prowadzący orszak aniołowie odpowiadają: „Pan Zastępów! On jest Królem chwały!” PS. 24,7-10.

Wówczas bramy miasta Bożego otwierają się na oścież i anielskie zastępy przechodzą przez nie przy wtórze porywającej muzyki. []

Tu stoi tron otoczony tęczą obietnicy, tu są cherubini i serafini. Tutaj także zebrani są przywódcy zastępów anielskich, synowie Boży oraz przedstawiciele nieupadłych światów. Niebiańska rada, przed którą Lucyfer oskarżał niegdyś Boga i Jego Syna, a także przedstawiciele bezgrzesznych światów, które szatan usiłował sobie podporządkować — wszyscy tu są, by powitać Odkupiciela. Gorąco pragną uczcić Jego zwycięstwo i wielbić swego Króla.

Chrystus jednak kiwnięciem ręki powstrzymuje ich. Jeszcze nie. Teraz nie może jeszcze przyjąć korony chwały i królewskiej szaty. Staje przed Ojcem. Wskazuje na swą zranioną głowę, przebity bok i okaleczone stopy, a unosząc swe dłonie pokazuje na nich ślady gwoździ. Przedstawia Ojcu dowody swego triumfu, stawiając przed Nim pierwszy snop żniwa, tych, którzy wstali z Nim z martwych jako przedstawiciele tej niezliczonej rzeszy ludzi, którzy powstaną z grobów przy Jego powtórnym przyjściu. Zbliża się do Ojca, który zawsze raduje się widząc skruszonego grzesznika i daje wyraz tej radości w pieśni. Zanim założone zostały fundamenty ziemi, zostało zawarte pomiędzy Ojcem a Synem przymierze o odkupieniu człowieka, gdyby został pokonany przez szatana. Podają sobie dłonie w uroczystym ślubowaniu, że Chrystus stanie się poręczycielem ludzkiego rodzaju. Jezus spełnił złożony ślub. Jego wołanie na krzyżu: „Wykonało się” skierowane było do Ojca. Umowa została wykonana w pełni. Teraz oświadcza: Ojcze, dokonało się. Wykonałem Twoją wolę, o mój Boże. Dzieło odkupienia jest w pełni ukończone. Jeśli Twojej sprawiedliwości stało się zadość, „chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem” JAN 17,24.

Daje się słyszeć głos Boga, który oznajmia, że sprawiedliwości stało się zadość. Szatan został pokonany. Ci, którzy trudzili się i zmagali dla Chrystusa na ziemi, są przyjęci „w Umiłowanym” EF. 1,6. Wobec aniołów w niebie oraz przedstawicieli bezgrzesznych światów są uznani za sprawiedliwych. Gdziekolwiek będzie Chrystus, tam będzie i Jego Kościół. „Aby łaska i wierność się spotkały, a sprawiedliwość i pokój pocałowały” PS. 85,11. Ramiona Ojca obejmują Syna i zostaje powiedziane: „Niech mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży” HEBR. 1,6.

Z niewysłowioną radością książęta, władcy i moce niebiańskie uznają zwierzchnictwo Księcia żywota. Zastępy aniołów padają na twarz przed Nim, a radosny okrzyk rozbrzmiewa po całym niebie: „Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo” OBJ. 5,12.

Triumfalne pieśni łączą się z dźwiękiem anielskich harf i zda się, że całe niebo wypełnione jest radością i chwałą. Miłość zwyciężyła. Zostało odzyskane to, co było zgubione. Niebo rozbrzmiewa głosami, które uroczyście oświadczają: „Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków” OBJ. 5,13.

Z tego przejawu niebiańskiej radości dochodzi do nas na ziemi echo cudownych słów Chrystusa: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego” JAN 20,17. Rodzina niebieska i rodzina ziemska są jedno. Dla nas wstąpił nasz Pan do nieba i dla nas żyje. „Dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi” HEBR. 7,25.

inne tematy z tej serii:
BÓG Z NAMI | WYPEŁNIENIE CZASU | DO CIEBIE ZBAWICIELU! | OFIAROWANIE | WIDZIELIŚMY BOWIEM GWIAZDĘ JEGO
WIELKANOCNA WIZYTA
| CHRZEST | WESELE W KANIE GALILEJSKIEJ | W JEGO ŚWIĄTYNI | NIKODEM | UWIĘZIENIE I ŚMIERĆ JANA
POWOŁAŁ ICH DWUNASTU
| KAZANIE NA GÓRZE | SETNIK | KTO TO BRACIA MOI? | ZAPROSZENIE | UMILKNIJ! UCISZ SIĘ! | DOTYK WIARY
DAJCIE WY IM JEŚĆ
| NOC NAD JEZIOREM | I ZOSTAŁ PRZEMIENIONY | BŁOGOSŁAWIENIE DZIECI | ŁAZARZU, WYJDŹ! | ZACHEUSZ
 UCZTA W DOMU SZYMONA | OTO KRÓL TWÓJ PRZYJDZIE | POTĘPIONY NARÓD | ŚWIĄTYNIA PONOWNIE OCZYSZCZONA
BIADA FARYZEUSZOM
| NA GÓRZE OLIWNEJ | SŁUGA SŁUG | NA PAMIĄTKĘ MOJĄ | GETSEMANE | PRZED ANNASZEM I W PAŁACU KAIFASZA
JUDASZ
| NA SĄDZIE U PIŁATA | GOLGOTA | WYKONAŁO SIĘ! | W GROBOWCU JÓZEFA | WSTAŁ Z MARTWYCH
CZEMU PŁACZESZ?
| DO OJCA MEGO I OJCA WASZEGO

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691